[g1_lead]
Do tej pory pracownik delegowany do pracy w innym kraju musiał otrzyma tamtejszą pensję minimalną. Komisja Europejska chce to zmienić i podnieść wynagrodzenia, co dla Polski i innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej oznacza znacznie wyŻsze wydatki na pensje dla pracowników, zwłaszcza z branży budowlanej.
[/g1_lead]
Nowelizacja prawa zaplanowana przez Komisję Europejską zakłada, że pracownik delegowany powinien otrzymywać wynagrodzenie obowiązujące w kraju, w którym ma wykonywać swoje obowiązki. W związku z tym do jego pensji będą doliczane dodatki, premie i bonusy, a także składki. Dodatkowo, po dwóch latach pracy delegowany pracownik musiałby zostać objęty prawem pracy kraju, w którym przebywa, co wie się z koniecznością zapłaty tamtejszych stawek za ubezpieczenie zdrowotne.
Polska oraz inne kraje regionu protestowały przeciwko zmianom, jednak Komisja nie przyjęła ich argumentów. Zmiany w największym stopniu dotkną właśnie nasz kraj, a konkretnie lokalną branżę budowlaną, która odpowiada za 47 proc. wszystkich pracowników delegowanych z Polski. Pracownicy budowlani znad Wisły najczęściej pracują w Niemczech, Holandii i Belgii, a po wejściu nowych przepisów w życie ich pensje wzrosną o około 500 euro.
W tej sytuacji wysyłanie pracowników za granicę może stać się nieopłacalne, ponieważ firma ponosi take koszty utrzymania biura, noclegów i przejazdów. W branży budowlanej o zdobyciu zleceń w dużej mierze decyduje cena. Po zmianie przepisów polska oferta stanie się znacznie mniej konkurencyjna, a to może oznaczać zwolnienia lub wręcz upadek wielu firm.
Protest przeciwko nowym regulacjom zgłosiły rządy 11 państw naszego regionu, a za ich utrzymaniem są przede wszystkim kraje zachodu, dla których niskie pace pracowników ze wschodu to „dumping socjalny”. KE zignorowała protest i przekazała projekt pod obrady Parlamentu Europejskiego oraz Rady Unii Europejskiej.
Żródło: Money.pl/Rzeczpospolita.pl
